Czy musimy być ciągle produktywni?
Nieustanne dążenie do wydajności może wydawać się oznaką ambicji i zaangażowania, ale często prowadzi do wypalenia, lęku i utraty sensu codziennych działań. Toksyczna produktywność to zjawisko, które podkopuje nasze zdrowie psychiczne, nawet jeśli z zewnątrz wszystko wygląda dobrze. Czy wydajność może mieć swoje ciemne strony? Czy ciągle musimy być produktywni?
Pułapka ciągłej produktywności
Wielu z nas żyje w trybie stałej, wysokiej aktywności. Kalendarze mamy zapełnione od rana do wieczora, lista zadań nie ma końca, a chwile ciszy budzą niepokój. Takie tempo bywa chwalone i nagradzane, ale czy naprawdę działa na naszą korzyść?
Kultura, która promuje ciągły rozwój i efektywność, prowadzi do zjawiska znanego jako toksyczna produktywność. To stan, w którym czujemy się winni, jeśli nie jesteśmy wystarczająco zajęci. Nawet chwile odpoczynku próbujemy „zoptymalizować”. Czytamy książki samorozwojowe, słuchamy podcastów o sukcesie, uczymy się języków w przerwie na obiad. Dni wolne przeznaczamy z kolei na sprzątanie i nadrabianie domowych obowiązków. Brakuje miejsca na autentyczny bezcelowy relaks, a to właśnie on często przywraca równowagę psychiczną.
Wypalenie zawodowe i prywatne
Wypalenie zawodowe nie jest już zjawiskiem zarezerwowanym dla pracowników korporacji. Dotyka również freelancerów, twórców, a także rodziców, opiekunów i aktywistów. Nie omija także osób, które szczerze kochają swój zawód i z chęcią wykonują swoje codzienne zadania. Przeciążenie obowiązkami, brak granic między pracą a życiem osobistym, a także nieustanne poczucie presji osiągania celów. To wszystko może prowadzić do wyczerpania emocjonalnego i fizycznego. Tracimy wówczas satysfakcję i radość z rzeczy, które kiedyś były dla nas ważne.
Warto wspomnieć również o zjawisku wypalenia prywatnego. Pojawia się, kiedy zarządzanie domem, relacjami, dziećmi czy własnymi oczekiwaniami staje się równie obciążające, jak praca zawodowa. To wypalenie rzadko jest dostrzegane lub respektowane przez otoczenie, a jego konsekwencje bywają równie poważne. O prywatnym wypaleniu pisaliśmy tutaj.
Czy musimy być ciągle produktywni? – Wysokofunkcjonująca depresja
Czasem za fasadą sukcesu i aktywności kryje się coś znacznie głębszego: wysokofunkcjonująca depresja. Osoby, które na zewnątrz wydają się energiczne, zadbane i zaangażowane, wewnętrznie mogą zmagać się z chronicznym smutkiem, poczuciem pustki i wyczerpania. Trudno im się zatrzymać, bo boją się, że w ciszy usłyszą to, czego nie chcą dopuścić do świadomości.
Ten stan jest szczególnie zdradliwy, ponieważ często nie jest rozpoznawany ani przez otoczenie, ani przez samą osobę. A im dłużej trwa, tym trudniej przyznać się do potrzeby pomocy.
Odpoczynek to konieczność
Regeneracja nie jest nagrodą po produktywnym dniu, zarezerwowaną jedynie dla tych, którzy osiągnęli w nim coś ważnego. To element codziennej higieny, niezbędny by zachować zdrowie psychiczne, kreatywność i zdolność do bycia obecnym w swoim życiu. Odpoczynek to moment, w którym umysł i ciało mogą się zresetować. To czas, który nie musi „czemuś służyć”. Nie chodzi tylko o urlop raz do roku, ale o regularne, codzienne chwile zatrzymania. Bez tego organizm funkcjonuje w trybie przetrwania, a nasza psychika staje się coraz bardziej krucha. Tak samo jak musimy codziennie ładować telefon, tak i nasz umysł potrzebuje chwili „nicnierobienia”.
Jak wyluzować, gdy nie umiesz zwolnić?
Dla osób przyzwyczajonych do szybkiego tempa, relaks może być niekomfortowy. Właściwego odpoczynku też należy się uczyć i nie wymagajmy od siebie natychmiastowego relaksu. Oto kilka sposobów na stopniowe odzyskiwanie spokoju:
- Spacer bez telefonu. Podróż bez celu, bez muzyki, bez mierzenia kroków. Można zwyczajnie iść przed siebie i obserwować otoczenie.
- Czas offline to także ważny element relaksu. Świadomie załóżmy sobie, że spędzimy minimum jedną godzinę dziennie bez ekranu (nieprzerwanie). Dla niektórych to już sukces.
- Słuchanie ciszy lub muzyki bez działania i multitaskingu. Niech to będzie jedyne, co robisz, łatwiej skupisz się bowiem na świadomym wypoczynku.
- Obserwacja natury oraz nauka podziwu dla otoczenia. To ćwiczenie możliwe do wykonania nawet w pracy. Spoglądamy przez okno i szukamy za nim naturalnego piękna. Mogą to być chmury płynące po niebie lub liście kołyszące się na drzewach. Następnie (choćby na siłę) uruchamiamy w sobie odrobinę zachwytu. To odpoczynek dla oczu oraz mózgu, który powinno się regularnie sobie dawkować.
- Pisanie dziennika emocji. Takie dzienniki pisze się bez oceny, bez redagowania, a także wyłącznie w celu wyrzucenia z siebie negatywnych odczuć. Zdarza się, że taki wewnętrzny dialog pozwala na spojrzenie na swój dzień z odpowiedniej perspektywy.
- Oddychanie lub prosta medytacja to również ważna część nauki relaksu. Wystarczy bowiem kilka minut dziennie, by zmniejszyć poziom kortyzolu i wyćwiczyć skupienie na tym, co tu i teraz.
- Spotkania bez planu, a więc bez presji czasu i wewnętrznej potrzeby produktywności. Zarówno w gronie rodziny jak i znajomych warto postawić na spontaniczność.
Czy musimy być ciągle produktywni? – Podsumowanie
Nie jesteśmy maszynami, które należy stale optymalizować i wciąż podkręcać ich wydajność. Nadmierna produktywność bywa maską dla lęku, wypalenia, a czasem depresji. Prawdziwa troska o siebie zaczyna się tam, gdzie pozwalamy sobie po prostu być, bez celu, presji i użyteczności. W przeciwnym razie przepracowany organizm sam upomni się o odpoczynek. A to bardzo często kończy się w szpitalu.
Polecamy także lekturę innych artykułów:
Bruksizm – co to jest, skąd się bierze i jak go rozpoznać?
Aktywność 60+ – jak bezpiecznie ćwiczyć w dojrzałym wieku ?
Czy musimy być ciągle produktywni?