Cancel culture
Czym jest cancel culture? Czy to tylko chwilowe zjawisko, czy będzie miało długotrwały wpływ na otaczające nas media i treści? Jakie można w nim dostrzec zalety, a jakie niesie za sobą zagrożenia?
Cancel culture – definicja
Cancel culture na dobre rozgościło się w naszej rzeczywistości, jednak wiele osób nie ma pojęcia, co oznacza ta nazwa. W bezpośrednim tłumaczeniu na język polski – to kultura usuwania, unieważniania. W praktyce takim mianem określa się tendencję do odrzucania wszelkich elementów kultury, które nie współgrają z aktualnym pojęciem poprawności/stosowności. Jest również sposobem na karanie osób łamiących pewne konwencje (lub nawet prawo). Czy to przejaw cenzury? W pewnym sensie tak, jednak cancellingu nie dokonuje w takich przypadkach państwo – inicjatywa jest tu raczej oddolna. To sami odbiorcy danych treści nawołują do usunięcia części z nich.
Cancel culture – geneza
Skąd się wzięło cancel culture? Z potrzeby ograniczania działalności osób łamiących normy społeczne. Termin cancellingu został ukuty w pierwszych dekadach XXI wieku i sporą rolę w jego powstaniu miały kampanie wyborcze w USA, ruch MeToo oraz coraz silniejsze organizacje antyrasistowskie. Stopniowo zmienia się ogólne podejście do równości wszystkich członków społeczeństw, do wolności jednostki i swobody wypowiadania się. Coraz silniej chronimy się przed manipulacją i dyskryminacją. Rośnie opór społeczny w stosunku do osób, które nadal istnieją w przestrzeni medialnej, nadal się na tym bogacą, pomimo popełnionych wykroczeń, łamanych norm. Cancel culture może być także odpowiedzią na wolność słowa i ekspresji wykorzystywaną do maksimum przez niektóre kontrowersyjne postacie. Chociaż obecnie można mówić o wszystkim, pewne kwestie nadal pozostają wrażliwe. Bardzo wówczas łatwo np. o obrazę uczuć religijnych lub patriotycznych.
Przykłady działań cancel culture
Jak cancel culture wygląda w praktyce? Spójrzmy na najgłośniejsze przykłady z ostatnich lat. Wiele z nich miało związek ze wspomnianym już ruchem MeToo – w ramach którego ofiary różnego rodzaju napaści seksualnych zyskują odwagę, by mówić głośno o swoich krzywdach. Wiele tego typu przestępstw wyszło niedawno na jaw i opinia publiczna postanowiła ukarać sprawców. Takie osoby jak Bill Cosby oraz Kevin Spacey zostały powszechnie potępione i utraciły szansę na kolejne intratne kontrakty. Po prostu usunięto ich z przestrzeni medialnej i praktycznie uniemożliwiono im dalsze zarabianie w swojej branży.
Kolejnym przykładem cancellingu może być obcinanie zasięgów osobom przejawiającym skłonności rasistowskie, szerzącym mowę nienawiści, wyśmiewającym traumy lub propagującym jakąkolwiek dyskryminację. Podlegają mu także twórcy treści wyśmiewających cudzą krzywdę, próbujący na niej zarobić. Tu dobrym przykładem jest Logan Paul, popularny youtuber i aktor, którego do 2018 roku obserwowały tysiące osób z całego świata. W jednym ze swoich filmików mężczyzna zwiedza japoński las samobójców i żartuje z osób, które odebrały sobie w nim życie. To wywołało ogólne oburzenie. Paul stracił wielu obserwujących, reklamodawcy rozwiązali z nim umowy współpracy warte tysiące dolarów. Do dziś, pomimo usilnych prób, nie zdołał odbudować swojej kariery i zasięgów sprzed „wpadki”.
Czy to pozytywne zjawisko?
Cancel culture ma wiele pozytywnych aspektów. To przede wszystkim głos społeczności stającej w obronie ustalonych norm, również prawnych. W przypadku braku odzewu ze strony władz, stanowi jeden z niewielu dostępnych sposobów domagania się sprawiedliwości. Cancel culture uważa się za głos słabszych, ponieważ w celu wyegzekwowania kary nie wymaga władzy ani wysokiego stanowiska. Stanowi także dowód na to, że społeczeństwo przykłada sporą wagę do bezpieczeństwa swoich członków i nie pozostaje obojętne w momencie, gdy rozpowszechniane są szkodliwe treści lub niebezpieczny człowiek pozostaje na wolności. Kultura unieważniania stanowi także sposób na regulację wolności słowa. Należy pamiętać, iż wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna krzywda drugiego. Jeśli przestrzeń publiczna zostanie pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń, zacznie dochodzić do obrażania symboli państwowych, religijnych, eksponowania tabu oraz przemocy. W dobie internetu i łatwego dostępu do mediów, na drastyczne treści coraz częściej narażone będą również dzieci. Temu właśnie przeciwstawia się cancel culture.
Negatywne aspekty
Z drugiej jednak strony, cancelling to bardzo niebezpieczna broń, która pozostaje w zasięgu każdego z nas. Można za jej pomocą dokonać wizerunkowego linczu na kimś, nawet jeśli podstawą do kary jest tylko pogłoska. Jego reperkusje mogą być także o wiele poważniejsze niż sam zarzut. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, gdy osoba publiczna powie kilka nieprzemyślanych zdań w wywiadzie, a potem musi mierzyć się z całkowitym społecznym ostracyzmem. W przypadku niewinności nie ma możliwości obrony – często do unieważniania dochodzi tylko i wyłącznie na podstawie plotki lub fake newsa. Należy również pamiętać, że rosnąca tendencja do usuwania pewnych treści z przestrzeni medialnej może służyć innym, ukrytym celom lub stać się sposobem na przemycanie państwowej cenzury.
Dodatkowo, cancelling może zagrażać utworom i dziełom z przeszłości, nawet jeśli to klasyki. Obecnie dokonuje się ponownego wydawania książek, w których zmieniono oryginalne teksty autorów na bardziej poprawne politycznie (np. nazwy bez negatywnego wydźwięku w stosunku do ras/pochodzenia/tożsamości). Wykształcił się zawód sensitivity reader’a, który ma za zadanie wyszukiwać i usuwać tego typu treści. Głośno było także niedawno o próbie cancellingu rapera Eminema, który w swoich piosenkach często poruszał tematy przemocy. Członkowie pokolenia Z domagali się usunięcia artysty wraz z jego utworami z mediów, chociaż piosenki wydano dobrych kilka lat temu.
Cenzura czy wolność słowa?
Mówi się, że cancel culture to znak czasu. Rośnie społeczna wrażliwość na pewne treści, przybierając przesadzone niekiedy formy. Coraz trudniej tworzyć lub wypowiadać się publicznie w obawie, iż materiały zostaną uznane za obraźliwe. Z jednej strony dąży się do jak największej wolności słowa i swobody wyrażania siebie, a z drugiej wprowadza coraz powszechniejszą cenzurę w postaci cancellingu i ucinania zasięgów.
Można sobie również zadać pytanie, czy to społeczeństwo stało się nadwrażliwe, czy obecne w mediach treści zyskują coraz „ostrzejszy”, bardziej brutalny i obraźliwy charakter? Co Państwo o tym myślą? Czy kultura unieważniania jest nam potrzebna? Zapraszamy do komentowania.