HomeBiuroCo to jest shrinkflacja?

Co to jest shrinkflacja?

Co to jest shrinkflacja?

Co to jest shrinkflacja?

Wraz z kryzysem ekonomicznym, który coraz boleśniej doświadcza nas wszystkich, pojawiają się coraz to nowe strategie sprzedażowe. Te najbardziej podstępne doprowadziły do zjawiska znanego jako shrinkflacja – co to jest? Jak na nas wpływa?

 

Co to jest shrinkflacja?

Shrinkflacja to zupełnie nowy i bardzo obecnie modny termin oznaczający kurczenie się porcji sprzedawanych produktów. Nazwa powstała poprzez połączenie angielskiego „shrink” – kurczyć się oraz „inflation” – inflacja. Razem tworzą modny, ironiczny zwrot komentujący usilne dążenia producentów do utrzymania sprzedaży na poziomie sprzed wzrostu cen. Skąd się wziął? Przede wszystkim z obserwacji trendów pojawiających się w okresie największych spadków wartości pieniądza. Konsumenci przerażeni cyferkami rosnącymi na swoich rachunkach zaczynają zaciskać pasa. Zwracają się ku tańszym wersjom produktów, porównują ceny, decydują się jedynie na artykuły przecenione.

Naturalną reakcję na taką oszczędność stanowi intensyfikacja działań marketingowców oraz modyfikacja strategii sprzedażowych. Same firmy także borykają się ze zwiększonymi kosztami produkcji – rosną ceny półproduktów, paliw, energii elektrycznej, usług podwykonawców. Coraz trudniejsze warunki wymagają większej kreatywności, jednak często pomysły na sprzedaż niebezpiecznie zbliżają się do granicy oszustwa.

 

Co to jest shrinkflacja? Downsizing produktów

W jednym z naszych artykułów pisaliśmy już o zjawisku downsizingu produktów. Przy zachowaniu podobnych wymiarów opakowania, sprzedaje się w nim coraz mniejszą zawartość. Najbardziej jaskrawymi przykładami mogą być w tym przypadku sławne paczki chipsów do połowy wypełnione powietrzem lub pozbawiane kolejnych warstw rolki papieru toaletowego. Szczególnie mylące bywają opakowania z podwójnym dnem, które sprawiają wrażenie większych niż w rzeczywistości lub żywność pakowana w kolejne warstwy papieru i plastiku w celu pozornego zwiększenia jej objętości.

Tego typu zabiegi często irytują konsumentów, gdyż czują się oni ofiarami podstępu oraz umyślnego wprowadzenia w błąd. Trudno jednak cokolwiek firmom zarzucić, gdyż dane na temat wagi produktu zawsze znajdują się na opakowaniach. Klient musi jednak za każdym razem zwracać na to uwagę podczas zakupów. Nie czuje się komfortowo, ponieważ wie, że chociaż chwila nieuwagi i rozluźnienia narazi go na bardzo nieopłacalne zakupy. Dokonywane cichaczem drobne zmiany w wagach i opakowaniach nie są zatem zbyt dobrze widziane.

 

Skimpflacja

Istnieje jeszcze bardziej skomplikowanie brzmiąca strategia powstała w obliczu rosnących cen. Skimpflacja pochodzi z kolei od angielskiego „skimp”, czyli żałować, skąpić. Ten wariant nie odnosi się do opakowań i ilości produktów, a raczej do jakości towarów oraz usług. W celu obniżenia wydatków przy zachowaniu starych cen, stopniowo obniża się standardy. Przykładem mogą być hotele skracające czas sprzątania pokojów wraz z minimalizacją zużytych w tym celu chemikaliów. Kolejną często powtarzającą się sytuacją jest stosowanie tańszych zamienników składników potrzebnych do wyrobu danego produktu. Tak dziać się może w restauracjach lub barach, gdzie na miejscu przygotowuje się potrawy i drinki. Skimpflacja objawia się także w stosowaniu w produkcji coraz tańszych i coraz gorszych jakościowo składników. Często tanie zamienniki bywają mniej odżywcze lub zwyczajnie niedostatecznie przebadane. To oblicze kryzysu, które może bezpośrednio wpłynąć na nasze zdrowie. Często stosuje się także metodę rozcieńczania sprzedawanych towarów płynnych. Chemikalia tracą na koncentracji, a napoje na intensywności smaku.

 

Shrinkflacja – a co z naszą psychiką?

Niektórzy śmieją się, że nazwa shrinkflacja wcale nie pochodzi od angielskiego słowa oznaczającego kurczenie się. Shrink ma bowiem dwa znaczenia: tym drugim jest psychoterapeuta. Tego typu gra słów może mieć w tym przypadku całkiem spory sens, biorąc pod uwagę mentalne skutki inflacji. Osoby, które do tej pory z trudem dawały sobie radę, by związać koniec z końcem, obecnie popadły w ubóstwo. Inni stracili ciężko zarobione pieniądze na spłatę rosnących rat kredytów. Tego typu kłopoty mogą doprowadzić do poważnych problemów emocjonalnych. Ludzie boją się o jutro, czują stałą presję i niepewność. Martwią się o swoje rodziny, często zgadzają na bardzo niesprzyjające warunki pracy. Boją się także odejść z toksycznych środowisk, w których są zatrudnieni, bo to oznacza utratę i tak już mocno nadszarpniętej płynności finansowej. Trudności ekonomiczne pociągają zatem za sobą większe zapotrzebowanie na terapeutów, których w naszym kraju jak na lekarstwo. Czy to oznacza, że kryzys na rynku lada chwila przekształci się w kryzys zdrowia psychicznego? Niestety, nie możemy tego wykluczyć.

pl_PLPolish