Nocne pohukiwanie zacznę od lekko już oklepanego tematu. Mnie jednak wciąż rozpala, prawdopodobnie dlatego, że nadepnięty millenialsowy odcisk nadal uwiera. Czy AI naprawdę odbierze nam pracę, czy po prostu zrobi lepsze memy?

AI, czyli coś, co uczyniło 12 lat szkoły i kolejne 5 studiów kompletną stratą czasu. A trzeba było kupować wtedy mieszkania za kieszonkowe i ćwiczyć kładzenie płytek zamiast marnować się w tych depresyjnych klasach z zielonkawą lamperią. Nasi rodzice mieli tupet, by wciskać nam hasła, że skończymy w zawodówce, jeśli nie będziemy się uczyć. No to teraz na nasze i ich emerytury pewnie zapracuje sztuczna inteligencja.

Co gorsza, AI ukradło nam nie tylko pracę umysłową, do której tyle wieków ewoluowaliśmy. Zabrała też malarstwo, grafikę i poezję. To znaczy memy. Nawet już głupot sami nie możemy wymyślać, bo przecież maszyna zrobi to lepiej. Lem, Asimow i Turing tak intensywnie się przewracają w grobach, że aż im się wyściółka w trumnach przeciera. A czat GPT cierpliwie mieli w tym czasie prompty, dzięki którym mamy zdjęcia grzybiarzy z pełnymi koszami zbiorów i piękne absolwentki medycyny, których nikt nie pozdrowi, bo są ze wsi.

I choć się pewnie spodziewacie, że mam na temat AI jakąś błyskotliwą radę i strategię obalenia rządów maszyn, to muszę was rozczarować. Jedyne, co mi przychodzi obecnie do głowy, to zejście do podziemia i rozpoczęcie wiercenia jaskiń, w których za kilka stuleci mieszkańcy Syjonu poskaczą sobie do techno po przemowie Morfeusza. Póki jeszcze mamy jako taką władzę nad maszynami górniczymi, bo później odwiert może okazać się niemożliwy.

Mam jedynie postulat, by nie oddać memów bez walki. Tu nadal mamy jako taką przewagę, bo AI nie jeszcze póki co specjalnie rozwiniętego poczucia humoru. Gdy poprosiłam o opowiedzenie mi dowcipu, to chat GPT poinformował mnie, że wróżka przewidująca pogodę nazywa się Progno-styczka. Ktoś wyjaśni?

Drodzy millenialsi, skoro nasze życie to żart, niech chociaż będzie śmieszny. I taki bardziej human-generated.

Sowa