Downsizing produktów
Inflacja nie zwalnia i daje się we znaki nawet najbogatszym. Zaczynamy zaciskać pasa, co widzą także producenci. Na nasze oszczędności reagują podstępną strategią, jaką jest downsizing produktów. Co to dla nas oznacza? Jak dajemy się nabrać podczas zakupów?
Co to jest downsizing produktów?
Downsizing produktów stanowi odpowiedź na pogarszającą się sytuację materialną konsumentów, którzy coraz uważniej patrzą na ceny i niechętnie wydają więcej pieniędzy niż to absolutnie konieczne. W związku z tym, zagrożone czują się przede wszystkim bardziej kosztowne marki, które po kolejnej podwyżce cen przestaną być już atrakcyjne dla mniej zamożnych kupujących. Robią zatem wszystko, by choć zachować pozory umiarkowanych kosztów.
Downsizing produktów to strategia zmniejszania wielkości artykułów lub kosztów ich wytworzenia, dzięki czemu cena może pozostać taka sama lub nawet zostać obniżona. Producenci robią to w taki sposób, by konsumenci nie widzieli różnicy w wolumenie i jakości swoich zakupów. Dzięki temu marki postrzegane są jako tańsze niż w rzeczywistości. Downsizing możliwy jest przede wszystkim dzięki przyzwyczajeniu klienta do konkretnej marki. Jeśli widzi konkretny produkt, to zawsze będzie oczekiwał, że otrzyma taką samą jego ilość. Firmy korzystają także ze specjalnych wskaźników, które pozwalają ocenić, jaka różnica będzie dla kupującego niezauważalna.
Downsizing produktów – przykłady
Półpuste opakowania
Downsizing może przebiegać na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest obniżanie ilości produktu w tej samej wielkości opakowaniu. Potocznie nazywa się taką strategię sprzedawaniem powietrza. Producent minimalnie obniża wagę, w sposób niezauważalny dla konsumenta. Musi oczywiście odnotować zmianę na opakowaniu, jednak liczy zwykle na to, że konsument z przyzwyczajenia nie sprawdzi tej informacji. Ciężar produktu w ręku nie zmieni się w znaczący sposób, a producent jest w stanie odnieść spore korzyści. Kilka lat temu rozgłos zyskała historia znanej linii lotniczej, która zdołała poczynić milionowe oszczędności dzięki usunięciu jednej oliwki z drinka serwowanego w klasie biznesowej. Zatem obniżenie wagi produktu nawet o jeden gram przy tej samej cenie stanowi w większej skali sporą korzyść dla producenta.
Dobra ekspozycja
Kolejną formą downsizingu jest utrzymywanie pozornie tej samej objętości produktu w opakowaniu przy jego zmniejszonej wadze. Konsumenci potrafią być spostrzegawczy, szczególnie jeśli waga zmniejsza się o więcej niż kilka gramów. Tu z pomocą producentom przychodzą „ulepszone” opakowania. Wysokie lub podwójne dno, grubsze ścianki, nowy design i kształt sprawiają, że kupujący ulega iluzji optycznej. Pomimo niższej wagi, objętość pozostaje jakby ta sama. Opakowanie trzymane w ręku również wydaje się spore. To także element neuromarketingu wizualnego i dotykowego. Producenci zakładają, że ufamy swoim zmysłom i nie zawsze będziemy dokładnie sprawdzać wagę z przeliczeniem ceny. Pozorną taką samą objętość produktu można otrzymać także poprzez odpowiednie wyeksponowanie go w opakowaniu. Przykładem może być równomierne rozkładanie składnika na całej tacce, krojenie (sera, wędlin) na cieńsze, a tak samo szerokie plasterki, umieszczanie poszczególnych komponentów w dodatkowych, mniejszych opakowaniach (torebki herbaty). Produkt teoretycznie ledwo się mieści w opakowaniu, chociaż w rzeczywistości go ubyło.
Gorsze składniki
Trzeci rodzaj strategii downsizingu ma charakter jakościowy. Producent zachowuje pierwotną cenę i gramaturę, jednak nie bez szwanku dla składu artykułów. Może posługiwać się tańszymi zamiennikami, gorszej jakości składnikami oraz uciekać się do stosowania „wypełniaczy”. Takie działania charakterystyczne są przede wszystkim dla produktów nieobjętych certyfikatami, których skład nie został obwarowany dodatkowymi przepisami. Często tego typu praktyki zdarzają się w produkcji pieczywa, wędlin lub tekstyliów. Konsument nie dostrzeże, co zostało zmielone w jego ulubionej parówce, jakie rodzaje mąki wchodzą w skład popularnych bułek. Nie będzie też ważył kupowanych ubrań, by sprawdzić, czy nie stały się przypadkiem cienkie, o luźniejszym splocie.
100g zamiast kilograma
Pozorny downsizing cenowy to kolejny sprytny sposób na zmylenie konsumenta. Wprawdzie nie polega on na zmniejszeniu wagi ani objętości produktów, jednak znacząco spada ich cena. Jak to możliwe? Po prostu na cenówkach umieszcza się koszt za 100g lub za sztukę zamiast za kilogram. To działanie wyłącznie optyczne, ponieważ konsument zawsze woli zobaczyć 2,60 zł zamiast 26 zł, choć dobrze wie, że w ostatecznym rozrachunku zapłaci tyle samo. Czasem jednak taka informacja wzbudza w nim ochotę na dokupienie większej ilości produktu, a to właśnie wszystko, na co liczy producent i dystrybutor. Tego typu strategia najczęściej wdrażana jest w przypadku produktów sprzedawanych na luzem wagę typu owoce, warzywa, bakalie, cukierki, ciastka, makarony, mrożonki itp.
Downsizing produktów – jak nie przepłacić?
Jak ustrzec się przed sztuczkami stosowanymi przez producentów i jednocześnie nie przepłacać w czasach kryzysu? Niestety nie mamy dobrych wiadomości – trzeba stale kalkulować. Każdy zabrany z półki produkt spożywczy, kosmetyk lub detergent powinniśmy dokładnie obejrzeć, sprawdzić wagę i nawet oszacować grubość opakowania. Cenę najlepiej weryfikować razem ze wszystkimi napisami zapisanymi drobnym drukiem (np. koszt 100g lub kilograma produktu). Jeśli mamy wątpliwości co do składu danego produktu sprzedawanego luzem, nie wahajmy się pytać o to obsługi (szczególnie w przypadku pieczywa i wędlin – sklep powinien mieć dostępny wykaz składów). Nasze wizyty w sklepie mogą się z tego powodu znacznie wydłużyć, jednak warto rozważyć taką strategię. Jeśli nie będziemy świadomi i uważni, wówczas żądni zysku producenci z pewnością to wykorzystają. Zatem wszyscy ci, którym zależy na oszczędnościach, powinni być stale ostrożni i wyczuleni na manipulacje.
Pamiętajmy także, że nie wszystkie praktyki stosowane przez producentów są dozwolone. Istnieją ewidentne przypadki próby wprowadzenia klienta w błąd. Przekłamania w wadze i składzie produktów to już podstawa do zgłoszenia do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jeśli natomiast wydaje nam się podejrzany produkt, który uzyskał certyfikat jakości, organ udzielający takiego odznaczenia również powinien się o tym dowiedzieć. Bądźmy świadomi, iż przyzwyczajenie do drobnych tricków stosowanych przez producentów, nie powinno uśpić naszej czujności na poważniejsze zakłamania.