HomeBiznesNietypowe restauracje obrażają klientów

Nietypowe restauracje obrażają klientów

Nietypowe restauracje obrażają klientów

Nietypowe restauracje obrażają klientów

W Australii pojawiają się restauracje, w których niemiła obsługa stanowi główną atrakcję. Czy to żart? Bynajmniej. Coraz więcej lokali gastronomicznych promuje się za pomocą marketingu na zasadzie pranku. Obecnie nietypowe restauracje obrażają klientów – czy to działa?

 

Nietypowe restauracje obrażają klientów

W 2021 roku w australijskim Syndey powstał lokal o nazwie Karen’s Diner. Nazwa jest nieprzypadkowa, ponieważ imię Karen kojarzy się obecnie z roszczeniowym klientem. Młodsze pokolenia żartobliwie nazywają w ten sposób osoby w średnim wieku, które uwielbiają wykłócać się z pracownikami sklepów o najmniejsze drobiazgi. Wewnątrz wspomnianego lokalu każdy może zachowywać się jak Karen, nawet członkowie obsługi. Awantura jest zatem niemal nieunikniona, a od kelnerów można spodziewać się przeróżnych złośliwości oraz niewybrednych uwag.

 

Po co tam przychodzić?

Po pyszne jedzenie oczywiście, choć porcje mogą być czasem złośliwie zmniejszone. Choć obsługa pozostawia wiele do życzenia, właściciele stawiają na wysoką jakość serwowanej kuchni. Czy jednak niemiły personel kogokolwiek odstrasza? Jak się okazuje, klienci zjeżdżają się nawet z daleka, ponieważ stawiają na niecodzienne doświadczenia, które cenią sobie bardziej niż smaczne jedzenie. Młodzież dowiaduje się o tym ciekawym miejscu z mediów społecznościowych i pragnie być częścią pranku stanowiącego ostatnio bardzo modne narzędzie marketingowe.

Czym jest prank? To rodzaj niezbyt niewinnego żartu, który dąży do wywoływania zdenerwowania lub lęku w ofierze. Przybiera często formę słowną (gdy kogoś okłamujemy dla celów humorystycznych lub skłaniamy do wybuchu złości) lub fizyczną (np. zastawianie pułapek, oblewanie wodą, straszenie). Tego typu żarty stały się bardzo popularne w dobie YouTube’a i aplikacji takich jak TikTok. Nagrywanie krótkich filmików z zabawnymi sytuacjami wywołanymi przez pranki stanowi obecnie część globalnej mody w social mediach.

Obsługa restauracji traktująca klientów z jawną pogardą to świetny materiał na relację. Młodzi konsumenci wręcz pragną być obrażani, ponieważ czują się wówczas członkami wielkiego pranka. Nawet jeśli ktoś ich poniża, i tak doceniają ironiczną postawę restauracji wobec społeczeństwa.

 

Nowe restauracje obrażają klientów – skąd ta sława?

Warto zastanowić się, dlaczego w ogóle tego typu lokale się komukolwiek podobają. Czyż nie po to idziemy do restauracji, by zostać kulturalne i gościnnie potraktowani? Czy obsługa i poczucie zaopiekowania oferowane przez personel nie są równie ważne jak dobrej jakości jedzenie?

Owszem, dlatego standardowo takie właśnie są nasze oczekiwania wobec restauracji. Jednakże rynek bywa bezlitosny i coraz bardziej przepełniony. Właściciele lokali wciąż szukają nowych pomysłów, które pozwoliłyby im wyróżnić się w jakimś aspekcie na tle innych miejsc.

Jak się okazuje, w dobie powszechnej tolerancji i dbania o zdrowie psychiczne społeczeństwa, niektórym osobom brakuje silniejszych bodźców. Na co dzień jesteśmy traktowani z szacunkiem i poszanowaniem naszych praw. Nawet w trakcie przeróżnych konfliktów dnia codziennego chronią nas prawa klienta lub pracownika. Nagłe wyjście poza ten schemat, choć potencjalnie niezbyt przyjemne, przełamuje rutynę i pozostaje w pamięci. Szczególnie jeśli wiemy, iż niegrzeczne zachowanie, jakiego doświadczyć można w omawianych restauracjach, stanowi część scenariusza i nie należy traktować go personalnie.

 

Czy Polska jest na to gotowa?

W naszym rodzimym biznesie gastronomicznym również mieliśmy epizod na miarę Karen’s Diner. Popularny Youtuber OjWojtek ogłosił otwarcie restauracji o wdzięcznej nazwie „Udław się”. Zamysłem po raz kolejny było raczenie klientów (oprócz jedzenia) niezbyt wybrednymi uwagami oraz traktowanie bez należnego szacunku. Na drzwiach jednego z warszawskich lokali pojawiła się kartka autorstwa influencera informująca o otwierającym się barze, w którym goście mogą zjeść, zapłacić i wyp****ać. Dodatkowo zaznaczono, iż to miejsce zostało stworzone wyłącznie dla zarobku i nie przyświeca mu żaden inny cel czy filozofia. Podano dwie główne zasady: zakaz używania zwrotów grzecznościowych oraz korzystania z telefonów komórkowych. Akcja spotkała się z niemałym odzewem i sporo popularnych influencerów przybywało do restauracji, by streamować swoje wizyty.

Niedługo po otwarciu pojawiła się jednak informacja, iż „Udław się” kończy działalność. Czy okazało się, iż obraźliwe lokale jednak nie pasują do polskiej mentalności? Niekoniecznie. OjWojtek przyznał, że cała akcja była prankiem obmyślonym wraz z kolegami oraz właścicielami G-Ramen Kikuya, którzy zgodzili się użyczyć swojej restauracji na krótki czas.

Nie wiemy zatem, czy na naszym rodzimym gruncie sprawdziłaby się nowa gastronomiczna taktyka sprzedażowa. Biorąc jednak pod uwagę entuzjazm i kontrowersje, z jakimi spotkała się żartobliwa akcja OjWojtka, może to być pomysł na szybki rozgłos. Tylko czy mamy na tyle odważnych inwestorów? Czas pokaże, czekamy na więcej niekonwencjonalnych miejscówek!

 

A co Wy myślicie o obraźliwych lokalach? Uważacie, że to przesada, czy chętnie sprawdzilibyście, jak czuje się gość, którym pomiatają kelnerzy? Dajcie znać w komentarzach!

 

Polecamy inne nasze artykuły dotyczące nowoczesnych metod marketingu:

Czym jest neuromarketing?

Reklamy muralowe

Trackvertising – nowa szansa marketingu? 

 

Komentarze

Zostaw komentarz

pl_PLPolish