Czy Blue Monday Istnieje?
Mówi się, że trzeci poniedziałek stycznia to kwintesencja smutku i ponurych perspektyw. Jednak czy Blue Monday istnieje naprawdę? A może to kolejny sprytny zabieg marketingowy?
Co to jest Blue Monday?
Blue Monday, nazywany również Najbardziej Ponurym Dniem w Roku, jest określeniem, które pojawiło się w mediach i kulturze, sugerując, że trzeci poniedziałek stycznia jest najbardziej depresyjnym dniem w roku. Monday to po angielsku poniedziałek, a blue oznacza coś smutnego, ponurego. Jednak czy istnieje naukowe potwierdzenie, że to rzeczywiście święto przygnębienia? A może to jedynie mit? Po co w takim razie się w ogóle pojawił?
Czy Blue Monday istnieje? – Historia Blue Monday
Pojęcie Blue Monday pojawiło się po raz pierwszy w 2005 roku w ramach kampanii reklamowej firmy z branży turystycznej Sky Travel. Powstało ono na podstawie obliczeń psychologa Cliffa Arnalla, który przekalkulował nastrój statystycznych obywateli, uwzględniając różne czynniki, takie jak pora roku, ekspozycja społeczna, odległość od poszczególnych świąt i dni wolnych oraz zasoby pieniężne. Wyniki wskazały, że trzeci poniedziałek stycznia jest dniem, kiedy ludzie są najbardziej przygnębieni i przy okazji najbardziej „spłukani”. Blue Monday powstał zatem na podstawie pewnych obliczeń, jednak z pobudek czysto marketingowych: firma Sky Travel chciała uzyskać dodatkowy pretekst dla sprzedaży wycieczek jako remedium na styczniową depresję. Arnall później zaznaczył, że jego badania miały charakter bardziej humorystyczny niż naukowy, jednak pozostawiły one po sobie wyraźny ślad w globalnej świadomości.
Badania Naukowe
Naukowcy z zakresu psychologii i nauk społecznych zaczęli analizować Blue Monday, starając się ustalić, czy istnieją mierzalne dowody na istnienie tego zjawiska. W 2010 roku brytyjscy badacze przeprowadzili badania, które nie potwierdziły istnienia jednego konkretnego “najbardziej depresyjnego” dnia w roku. Dobre lub złe samopoczucie zależy od wielu zmiennych i wiele osób twierdzi, iż wcale nie odczuwa szczególnego smutku w jednym, konkretnym dniu. Należy także dodać, że wszystko zależy od kręgu kulturowego, w jakim się znajdujemy oraz sposobu organizacji pracy. W poszczególnych państwach rozkład dni wolnych nieco się różni. Nie wszędzie obchodzi się święta katolickie i nie zawsze oznaczają one dni wolne od pracy. Położenie geograficzne warunkuje także klimat, pogodę oraz poziom nasłonecznienia. Najbardziej depresyjny dzień w roku nie ma zatem charakteru uniwersalnego dla każdego kraju i obywatela.
Czy Blue Monday istnieje? – Aspekty psychologiczne
Coś jednak musi być na rzeczy, skoro tak wiele osób rzeczywiście czuje się przybitych na początku roku. Wyliczenia Arnalla były całkiem trafne z punktu widzenia psychologii, szczególnie w odniesieniu do krajów zachodnich. Liczne dni świąteczne na przełomie grudnia i stycznia to okazja do odpoczynku, kupowania prezentów i organizowania wystawnych posiłków. Konsumpcjonizm napędza dodatkowo całą tę machinę wydawania pieniędzy na święta i podkręca w konsumentach nastrój oczekiwania. Gdy wszystko się skończy, zostajemy nieraz bez grosza przy duszy, bez urlopu i bez bliskiej perspektywy kolejnych przyjemnych okazji do świętowania. W dodatku początek roku zachęca do tworzenia różnych postanowień – najczęściej związanych z odmawianiem sobie przyjemności. Mamy środek zimy i często brakuje nam słońca. Te wszystkie czynniki mogą bardzo negatywnie wpływać na nastrój. Dodatkowo idea stworzenia Blue Monday zadziałała jak samosprawdzająca się przepowiednia. Czy gdybyśmy nie usłyszeli o fenomenie Najbardziej Depresyjnego Dnia w Roku, czulibyśmy teraz tak wielką potrzebę poprawienia sobie humoru? Trzeba przyznać, że ekipa marketingowa Sky Travel trafiła w dziesiątkę. Wykreowała potrzebę, co do której prawdziwości jesteśmy obecnie przekonani, a w przeszłości nigdy nie przyszłaby nam do głowy.
Jak nie dać się manipulacji?
Uważajmy zatem na wzmożoną manipulację, jakiej jesteśmy poddawani przez media w tym czasie. Konsumpcjonizm stara się nam wmówić, że do szczęścia potrzebne nam są kolejne zakupy, z każdej strony bombardują nas informacje, że zbliża się Blue Monday i w końcu zaczynamy ulegać presji. Wówczas łatwiej o nieprzemyślane wydatki i próby zastąpienia wartościowych nawyków dodatkowym, niepotrzebnym zakupem. Jak zatem walczyć z obniżonym nastrojem bez dodatkowego obciążania naszego portfela?
Codzienna dawka ruchu
Choć może od razu tego nie poczujemy, każda aktywność fizyczna stopniowo poprawia nastrój. Starajmy się zatem dostarczyć organizmowi odpowiednią jej dawkę, najlepiej na świeżym powietrzu (choć zimą to z pewnością utrudnione).
Rozmowy z rodziną i przyjaciółmi
Jeśli czujemy się przygnębieni, najgorszą strategią jest odcinanie się od innych. Nawet jeśli jesteśmy z natury samotnikami, wystarczy kilka wymienionych zdań z kimś przyjaznym, by choć trochę odegnać przygnębienie.
Sen
Starajmy się zawsze właściwie wysypiać. To da nam dodatkowy zastrzyk energii, który pozwoli nie tracić rezonu nawet w bardzo ponure dni.
Drobne przyjemności
Uczmy się doceniać i celebrować małe rzeczy. To trening umysłu, który warto codziennie powtarzać. Po pewnym czasie regularnych ćwiczeń nawet tak drobne sprawy jak kubek dobrej kawy czy ładny widok za oknem będą nam znacząco poprawiać humor.
Należy zawsze dbać o higienę naszej psychiki, ograniczać używki i czas spędzany z telefonem lub przed telewizorem. Wówczas istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że podniesiemy swoją psychiczną odporność. Zmniejszy się także nasza podatność na różnego rodzaju chwyty marketingowe. Może uchroni nas to przed sporymi wydatkami „na poprawę humoru”?
Czy Blue Monday istnieje? Podsumowanie
Wydaje się, że Blue Monday już na stałe wpisał się w nasze styczniowe kalendarze. Słyszymy o nim w radu, telewizji, widzimy w mediach społecznościowych. Czy jednak warto traktować go poważnie? My radzimy z całą pewnością sporą dozę ostrożności i zdrowego rozsądku, szczególnie jeśli chodzi o terapię zakupową. Zamiast rozpaczać nad ponurą aurą i brakiem wolnego w perspektywie, lepiej potraktować Blue Monday jako okazję do poprawy mentalnej higieny. Zadbajmy o siebie bez wydawania pieniędzy, zwyczajnie wdrażając zdrowe nawyki i troszcząc się o swój stan psychiczny. Jeśli obniżony nastrój się jednak przedłuża, nie biegajmy na kolejne zakupy, tylko raczej wybierzmy się do terapeuty.
Polecamy także: